Jakie koszty i wydatki związane z e-sklepem mogą Cię zaskoczyć?

Wszystkie sklepy internetowe mają jedną wspólną cechę. Domyślasz się jaką? Nie, nie chodzi o to, że pozwalają sprzedawać przez Internet, bo z tym bywa różnie. Nie chodzi też o to, że trzeba się na nich znać, ponieważ ktoś inny może nimi zarządzać w Twoim imieniu. Wszystkie one łączy jedno: możesz dzięki nim regularnie zarabiać albo cały czas do nich dokładać, powiększając straty. Te zyski lub straty to wynik Twojej decyzji, którą podjąłeś na samym początku. A jeżeli jeszcze nie wybrałeś idealnego rozwiązania dla siebie, to koniecznie przeczytaj ten artykuł – być może uchronisz się przed wielkim błędem.

Jaki silnik e-sklepu wybrać? Ucz się na cudzych błędach

Doskonałego przykładu dostarczyła kilka dni temu jedna z grup na Facebooku poświęconych sprzedaży w Internecie. Jej uczestnik w jednym długim zdaniu wyraził całe swoje rozczarowanie, pisząc o tym, jak od kilku miesięcy wydaje kilka tysięcy złotych na reklamę w Google oraz mediach społecznościowych, a w zamian dostaje jedno zamówienie na 5 dni, co oznacza dla niego ogromne straty. Inna osoba poprosiła o opinię dotyczącą sprzedaży butów w Internecie, ponieważ w sklepie stacjonarnym jej produkty sprzedają się idealnie, a w e-sklepie z jakiegoś powodu nic się nie dzieje.

Sieć jest pełna takich opowieści; każdego dnia pojawiają się nowe pytania, zaskoczenia i rozczarowania. I chociaż codziennie można znaleźć pod nimi bardzo dobre odpowiedzi, to przyszli biznesmeni uparcie tkwią w swoich błędach, nie ucząc się na cudzych. A rozwiązaniem wszystkich problemów związanych ze sprzedażą internetową jest dobry, przemyślany plan na swój biznes – to z niego powinny wypływać wszystkie decyzje finansowe, a zwłaszcza te o sposobie i narzędziach do prowadzenia interesów w Sieci. A mimo to najczęściej dzieje się inaczej.

koszty sklepu internetowego

Poznaj swoich klientów i swoje towary

Kupujesz w Internecie? Zobacz: https://www.gemius.pl/wszystkie-artykuly-aktualnosci/raport-e-commerce.html. Są to badania firmy Gemius wskazujące na to, że blisko dwóch Polaków na trzech zaopatruje się w e-sklepach. Taka forma zakupów ma kilka niewątpliwych zalet. Z pewnością przyznasz to i Ty: wchodzisz na taką platformę sprzedażową, widzisz ładne banery, zdjęcia produktów, menu, wyszukiwarkę czy kilka innych dodatków, dzięki którym szybko i łatwo odnajdujesz cel swoich poszukiwań. Klikasz, płacisz, dostajesz e-mail z informacjami na temat statusu zamówienia. Wszystko super. Ale dlaczego tam są klienci, a w wielu innych e-sklepach ich brakuje? Odpowiedź masz dosłownie przed nosem.

Aby jasno pokazać Ci, w czym rzecz, posłużę się analogią do sklepów stacjonarnych. Jeżeli Twoją pasją jest dzierganie na drutach, to zanim powstanie piękny sweter, pójdziesz na zakupy do małej pasmanterii. To prawda, że niewiele ich już pozostało, ale włóczkę, druty i guziki kupisz właśnie tam. Mało tego: zrobisz to chętniej niż w jakimś markecie, bo to mały, ale wyspecjalizowany lokal, wszystko, czego szukasz, jest w jednym miejscu, a dodatkowo możesz liczyć na to, że sprzedawczyni będzie ekspertką i zarazem zapaloną zwolenniczką robótek ręcznych.

A jeżeli szykuje się seria ważnych meczów piłki nożnej, która przy okazji staje się pretekstem do wymiany starego telewizora na coś lepszego? To idziesz do dużego marketu. Dlaczego? Na pewno dlatego, że w sklepiku z wełną pomieściłyby się co najwyżej 4 telewizory. A że nie masz jeszcze sprecyzowanych oczekiwań, to potrzebujesz mieć wybór. W dużym lokalu jest duży wybór. Ponadto telewizory stoją wszędzie dokoła, możesz je dokładnie obejrzeć, posłuchać i pobawić się pilotem. Masz nadzieję, że człowiek sprzedający wszystko, co działa na prąd, ma jakieś pojęcie o telewizorach, a oprócz tego, może jeszcze jakieś głośniki wpadną Ci w oko. Czy raczej w ucho.

Czy widzisz już wnioski? Sklep to rodzaj asortymentu, jego bogactwo, ale też rozmiar czy ilość. To sposób prezentowania produktów. To również parking przed budynkiem, ścieżki między regałami i odpowiednio dużo kas. Zanim powstał każdy z nich, właściciel dobrze rozumiał te zależności, bo jeden błąd mógłby stać się wąskim gardłem całego biznesu. Problemem internetowych przedsiębiorców jest to, że nie potrafią dostrzec, iż w cyfrowym świecie również są małe sklepiki i wielkie kompleksy handlowe, rozwiązania specjalistyczne i nastawione na uniwersalność. I najważniejsze: to nie liczba kartotek towarowych decyduje, jak duży będzie to sklep, ale wielkość sklepu narzuca możliwości sprzedaży.

Wynajęty czy własny sklep internetowy?

Sklep internetowy to szereg funkcjonalności opartych o jedną główną – tak zwany silnik. Rynek oferuje dość dużo różnych silników, ale daje Ci również ogromne uproszczenie. Mianowicie są tylko 2 duże grupy, które zawierają w sobie chyba wszystkie sklepy internetowe. Wybór właściwej grupy jest najważniejszą decyzją finansową, jaką podejmiesz w karierze e-przedsiębiorcy. A są to: SaaS i open source.

Różnice są naprawdę bardzo wyraźne i bardzo ważne. „Open source” oznacza sklep internetowy stworzony na bazie ogólnodostępnego i darmowego silnika. Czyli wybierasz rozwiązanie, za które nic nie płacisz, jeśli masz wiedzę i umiejętności, to możesz znaleźć prosty, ale darmowy „wygląd” (określa się go na ogół jako template), rejestrujesz domenę, wykupujesz pakiet hostingowy i za chwilę Twój nowy sklep objawi się całej społeczności internetowej. SaaS to sklep w abonamencie: wypożyczasz funkcjonalności, często też wygląd, używasz przed jakiś czas, a gdy czas trwania umowy mija, możesz po prostu nie opłacić nowej faktury i tym samym zakończyć życie całego e-sklepu.

Popularność obu rozwiązań jest duża, co z pewnością przyznasz. Najpowszechniej stosowanymi silnikami sklepów bazujących na open source są: WooCommerce, Prestashop, Magento i OpenCart. Powoli popularność zdobywa też Sylius, a w rzeczywistości jest znacznie więcej możliwości. SaaS to na przykład Shoper, Shoplo, Sote, a w innych krajach też Wix Stores. Raport australijskiej firmy BuiltWith Pty Ltd pokazuje, że pod tym względem w Polsce panuje prawdziwy urodzaj: https://trends.builtwith.com/shop/country/Poland.

Buduj własną markę… albo cudzą

Sklep internetowy w abonamencie albo całkowicie własny. Ale co naprawdę stoi za tym podziałem? I to jest dobrze postawione pytanie. Jeżeli wybierasz rozwiązanie typu SaaS, to kupujesz kompletny produkt, który należy zapełnić produktami i sprzedawać. Nie troszczysz się w zasadzie o nic: o hosting, o aktualizacje, o różne dodatki czy ich zgodność ze sklepem lub zewnętrznymi usługami – o to wszystko dba właściciel platformy. Ty nie zaprzątasz sobie tym głowy, bo nie musisz i nie możesz. Nie masz możliwości zaprogramować dodatkowych rozwiązań czy zmienić już istniejących, nie poprawisz kodu strony, a na przykład zmiany wymagane do prawidłowego pozycjonowania e-sklepu wprowadzisz tylko w takim zakresie, w jakim pozwala panel sklepu lub opcjonalna wtyczka stworzona przez właścicieli platformy.

Na odwrót rzecz się ma w tak zwanym własnym e-sklepie: musisz zadbać o wszystko i zarazem możesz wprowadzać dowolne zmiany do swojego e-commerce’u. Naturalnie wymaga to wiedzy i umiejętności albo pieniędzy na opłacenie specjalisty, lecz dla wielu firm możliwość dowolnego ingerowania w kod sklepu sprawia, że wszystkie koszty zwracają się.

Z jednej strony możesz uruchomić e-sklep w ciągu kilku godzin, kupując go w postaci „gotowca”, którym nie trzeba administrować (ale najczęściej jest on dosyć ubogi wizualnie i tutaj trzeba nadrobić niedoskonałości). Z drugiej strony możesz wybrać silnik open source i czekać kilka miesięcy na to, aż sklep zaistnieje i do tego czasu zainwestować w niego nawet kilkaset tysięcy złotych. Dlatego wybór właściwej grupy jest ważny, bo już zawsze będzie albo ograniczeniem funkcjonalnym, albo finansowym. Jeżeli chcesz sprawdzić, czy e-handel to coś dla Ciebie, to Saas nada się idealnie. Ale jeżeli za jakiś czas zechcesz zmienić szatę graficzną sklepu, to licz się z tym, że albo okaże się to niemożliwe, albo kilka razy droższe niż w open source.

Początkowe oszczędności mogą się w końcu przerodzić w ograniczenia blokujące rozwój firmy. Z drugiej strony większa inwestycja jednorazowa w open source, a do tego długi czas oczekiwania na stworzenie platformy i następne konieczność stałego pilnowania, czy całość działa poprawnie, może okazać się zbyt drogim przedsięwzięciem i sklep może nie doczekać swojej premiery lub może zostać pozbawiony ważnych (bo drogich) funkcjonalności.

Kluczowe pytanie: biznes na chwilę czy na lata?

Czy już wiesz, jaki model finansowania e-sklepu będzie dla Ciebie najwygodniejszy? I czy pamiętasz, że wraz z pieniędzmi idą ograniczenia albo odpowiedzialność? W takim razie poświęć teraz trochę uwagi na wybór konkretnego silnika dla e-sklepu, abyś w przyszłości nie musiał poświęcać setek tysięcy złotych, aby naprawić błędy beztroski. Wybór silnika to druga z kluczowych rzeczy.

Czy wiesz, ile unikalnych produktów planujesz sprzedawać? Czy będą one występować w różnych wariantach? Ile maksymalnie produktów planujesz mieć za 5 lat? I jak wiele osób Twoim zdaniem będzie odwiedzać e-sklep?

Odpowiedzi na te pytania wskażą Ci najlepszy wybór zarówno wśród rozwiązań open source, jak i SaaS. Ale tylko pod warunkiem, że będą one jak najbliższe prawdy, a nie marzeniom.

Udało się? W takim razie teraz zobacz, jaka jest relacja między silnikiem e-sklepu a jego obciążeniem. Przyjmuje się (teoretycznie) – że do małych biznesów internetowych najlepszy jest WooCommerce (wśród rozwiązań typu open source). Kilka tysięcy produktów (lub mniej) oraz mały lub umiarkowany ruch to warunki idealne do jego działania. W takim przypadku zapewnia od dosyć stabilne działanie.

WooCommerce, czyli e-commerce dla systemu WordPress, to również bardzo tani sposób na rozpoczęcie sprzedaży. Wdrożenie sklepu internetowego kosztuje od kilku tysięcy złotych, do tego dochodzi domena i hosting, który również nie musi być mocno wyspecjalizowany. Internet oferuje tysiące „templatek” odpowiedzialnych za wygląd i działanie, z czego część jest darmowa, a inne kosztują kilkaset złotych. Ponadto specjaliści z całego świata stworzyli do niego mnóstwo wtyczek – darmowych lub tanich – które łatwo dostarczają nowych funkcjonalności. WooCommerce jest idealny, jeżeli jeszcze nie jesteś pewny, ale chcesz spróbować i masz ograniczony budżet. Jednakże nie nadaje się do mocnego skalowania sprzedaży w Sieci, ponieważ ucierpi na tym jego wydajność i stabilność.

Prestashop zdobył opinię dużego sklepu. To na tym silniku działają duże, bo liczące kilkadziesiąt tysięcy i więcej produktów sklepy odwiedzane przez setki tysięcy osób miesięcznie. Oczywiście spełni on swoją rolę również wtedy, gdy sprzedajesz kilka modeli własnoręcznie robionych poduszek, jednak pamiętaj, że koszty jego wdrożenia są dużo wyższe. „Presta” – jak się często go określa – jest średnio 10 razy droższy na początku i kilka razy droższy w comiesięcznym utrzymaniu. Jednakże skoro jesteś pewny, że ruch będzie duży, to jest on optymalnym wyborem.

Największe e-commerce’y, czyli oferujące nawet kilka milionów produktów klientom z całego świata, pracują w oparciu o silnik Magento, a czasami Sylius. To bezsprzecznie najdroższe rozwiązania, a za ich wdrożenie płaci się kilkaset tysięcy złotych, czasem więcej. Jednak zapewniają one najwyższą wydajność i maksymalną stabilność przy największym obciążeniu. Pisząc wprost: są w stanie obsłużyć jednocześnie najwięcej klientów i obserwujących. Dlatego jeżeli wiesz, że Twój biznes to szeroka oferta, która z pewnością zainteresuje bardzo wiele osób, to od początku zainwestuj w stabilne i szybkie rozwiązania.

Trudno o równie klarowny podział wśród sklepów działających w modelu SaaS. Każdy właściciel zapewnia o tym, że jego rozwiązanie sprosta wszystkim potrzebom. Liczby pokazują, że na sklep w abonamencie decydują się małe firmy oraz osoby, które chcą spróbować swoich sił w sprzedaży internetowej. Po prostu wcześniej czy później pojawia się potrzeba radykalnej zmiany wyglądu czy dodania nowych funkcji, a tak zwany zamknięty silnik stanowi przeszkodę w samodzielnym rozwijaniu tego narzędzia sprzedażowego.

Oszacowanie wstępnych kosztów jest bardzo łatwe. Po prostu sumujesz koszt całkowity nowego e-sklepu (lub wartość abonamentu), wartość domeny i dla rozwiązań open source również cenę hostingu. Naturalnie weźmiesz też pod uwagę cennik firmy kurierskiej i operatora do płatności internetowych czy zatrudnienie specjalisty do obsługi lub rozwoju e-sklepu. Ale ważniejsze są te koszty, których jeszcze nie dostrzegasz. To one w przyszłości pozwolą rozwinąć skrzydła Twojej sprzedaży albo przykują Cię do nie kończących się problemów. Planuj z wizją biznesu na lata, a zaoszczędzisz mnóstwo pieniędzy, czasu i nerwów.